Witam wiosennie.
Dzisiaj u mnie znowu słodkości. A to za sprawą urodzin mojej siostrzenicy.
Mimo choroby trzeba było uporać się i stawić czoła wyzwaniu.
Tak więc:
- było ciacho i szyszki:
- w między czasie wybrałam się na "grzybobranie":
- były też owoce - te prawdziwe i inne:
- rureczki z kremem:
- babeczki - koniecznie w ulubionych kolorach solenizantki:
- i muffinki:
- był też spacer wiosenny, któremu towarzyszył niespodziewany ktoś:
- na koniec nie mogło oczywiście zabraknąć tortu:
I jak?
Kto wytrwał do końca?
Ten, kto zostawi komentarz :)
Bardzo słodko u Ciebie. Dobrze, że to tylko zdjęcia bo moja dieta byłaby zagrożona. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHa, ha.
UsuńJa też wiecznie na diecie............... i zawsze coś przeszkodzi :(
A organizm tak się przyzwyczaja, że już nie reaguje nawet na głodówkę.
Jeden dzień z ciasteczkiem jeszcze nikomu nie zaszkodził nawet przy ostrej diecie:) Pyszności, takie jak lubię!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle jak prowadzi się siedzący tryb życia, to i dieta nie pomaga.
UsuńHej;
OdpowiedzUsuńJa 'wytrwalam do konca'-szczeka mi opadla-glownie,jak zobaczylam ten ostatni tort.
To jest po prostu dla mnie NIEPRAWDOPODOBNE,ze mozna takie rzeczy w ogole zrobic!To sa tak niesamowicie ARTYSTYCZNE SLODKOSCI,ze wziac noz i -ciach!,lub widelczyk i wbic w takie ciacho to Crime pelnym chodem:-))
Napatrzec sie nie moge,slinka mi cieknie do podlogi a poza tym te kolory tak mnie urzekly,ze juz nie mam slow,aby to wszystko opisac,co tu przedstawiasz.
Krokusy u mnie tez zakwitly i przebisniegi,ale niestety ponoc na weekend jest zapowiedz sniegu.Mam nadzieje,ze tylko 'postraszy',bo mowiac najogledniej mam go juz powyzej.
Bylam u sdasiadki-byly urodziny jej meza.Jest Norwezka,on Brytyjczykiem.Byl tort-wlasnego wyrobu-piekny-z rozami i listkami,z napisem-ale taki 'klassyczny'.Piekny i baardzo smaczny,ale nie takie arcydzielo,jak Twoje.W kazdym razie -marcepanowa roze z listkiem zabralam do domu-mam na poleczce-niech sobie schnie i dekoruje:-))
-Usciski-
-Halinka-
Ale się rozpisałaś - jak miło mi się zrobiło :)
UsuńNas też straszą zimą na weekend.
Oj tam, oj tam - nie przesadzaj z tymi komplementami bo się zarumienię. ")
Nie byłam zadowolona z tego tortu, bo nie wyszedł tak jak planowałam. No ale coś było - dziecko było zadowolone - i to ważne.
Mniam - ta lala jest cudowna, i pewnie sprawila dużo radosci solenizantce ! super !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie . Za "chwile" candy . http://lesia-rekodzielo.blogspot.com
Pozdrawiam:)
Dzięki.
UsuńJestem, jestem u Ciebie często - pewnie częściej niż Ty u mnie :)
Jaaaa, normalnie nie mogę opanować ślinotoku! Taką rurkę z kawką wciągnąć, mniam. Ale ten tort z lalą to już w ogóle...No słów po prostu brak. Jesteś niezwykle zdolna- nie możemy spróbować, powąchać ani dotknąć tych rarytasów, a i tak się ślinimy :D
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne. Miło mi, że zaglądacie i komentujecie - chociaż jak widać po ilości komentarzy i ilości osób obserwujących - to jest Was ze mną mało. Ale pewnie za to same "rarytasy" do mnie zaglądają.
UsuńHej, chciałam się dodać do obserwatorów , ale cały czas wyskakuje jakiś błąd i coś jest zablokowane, może dlatego masz ich tak mało, a blog jest świetny :) Ja mam Ciebie na mojej liście blogów i zaglądam :)) p.s. dodałam cię tez do mojego wyróżnienia !! :):*
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem co się dzieje - ja też nie mogę nikogo zaobserwować nowego. Nie mam pojęcia jak rozwiązać ten problem, ale będę szukać przyczyny.
UsuńAle pyszności mniam... Sama to wszystko zrobiłaś? To wszystko jest takie cudowne :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam - nic wielkiego nie zrobiłam.
UsuńMmmm jakie pyszności, aż ślinka cieknie;)
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń