Bardzo długo mnie nie było i nadal nie będzie. Przez te wszystkie życiowe zawirowania. Ale u mnie tak już jest - mój typ tak ma - jak jest w miarę, to dobrze, jak się sypie, to wszystko.
Jedyne co obecnie mogę, to powiedzieć, że tęsknię za Wami. Chociaż niewielkie grono osób mnie odwiedza, ale dla mnie to i tak jest już sporo.
Mogę jeszcze poczęstować Was cieplutką, pachnącą, swojską chałeczką:
Muszę powiedzieć, że chociaż już sporo lat przeżyłam, to to była moja pierwsza chałka w życiu.
Pozdrawiam wszystkich, którzy wytrwale do mnie zaglądają.
Też się za Tobą stęskniłam. Chałki jeszcze nigdy nie piekłam, ale chyba mnie zachęciłaś, bo moja mama ją uwielbia.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO ja wygląda tak smakowicie!;)
OdpowiedzUsuńTorty oglądam jak dzieła sztuki, ale chałka spowodowała takie pożądanie, że błagam podaj przepis, bo nie widziałam nigdzie tak smakowitej chałki. Przyznam, że to smak dzieciństwa, teraz czasami kupuję chałkę, ale niczym nie przypomina mi tej sprzed lat. Myślę, że Twoja to jest to. Ja prowadzę bloga i właśnie teraz trochę zwolniłam tempo, bo po zorganizowanej wystawie o tematyce żydowskiej ( czyli temat chałkowy! ) ze zmęczenia nie mogę się pozbierać www. joterkowo.blogspot.com Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuń