Obserwatorzy

czwartek, 27 lutego 2014

Nieoczekiwanie


     Witam serdecznie.
     Nieoczekiwanie zaczęłam przygotowania do Wielkanocy. Ponieważ przyszła właścicielka kilka minut temu stała się właścicielką obecną, więc mogę pokazać o co chodzi. Szkoda tylko, że nie widziałam czy prezent się spodobał.
Oto efekt niespodziewanych i przyspieszonych przygotowań:


Zdjęcie z boku:
Zdjęcie z tyłu:





poniedziałek, 24 lutego 2014

Ciągle wyczekujemy wiosny :)

     Dzisiaj różnie będzie.


Na początek moja ciągła nauka, której mam już dość, bo idzie mozolnie.

I jeszcze trudna nauka, która nie wychodzi tak, jak bym chciała.
A tu przedświątecznie:
I jeszcze mój własny kawałek wiosny:

A na koniec coś na osłodzenie wszelkich nerwów dla cierpliwych i odpornych na moje brzydactwa.
Do zaczytania i do zaglądnięcia następnym razem.





piątek, 21 lutego 2014

STAROŚĆ

Z tomiku "Jego śladem" Jacka Daniluka

"STAROŚĆ"


Sto lat życzymy niby w dobrej wierze,
lecz czy naprawdę szczerze?
Jeśli bliskich kochamy jak mówimy "na wieki"
to po co istnieją domy opieki?

Jeśli ktoś naprawdę o starej matce pamięta,
czemu jeździ do niej tylko na święta?
Czemu ją trawi samotności udręka?
Bo obca karmi ją ręka.

Czy ktoś Ojcu podziękuje choć w jednym słowie,
że pracując dla dzieci stracił swe zdrowie?
teraz nie rozprostuje nawet swych palców
o, gdyby wtedy wiedział, że umrze w domu starców?

Był dobry tatuś, kiedy dbał o syna,
teraz zaniedbany staruch - czyja to wina?
Kiedyś dostawał buziaki, laurki,
bo studia, samochód, mieszkanie dla córki.

Czy teraz ktoś go z rodziny odwiedzi?
Czy tylko równie starzy sąsiedzi?
O tak, przyjdą, cała Rodzina,
gdy wybije Matki bądź Ojca ostatnia godzina.

Gdy Ojciec zamknie oczy swoje,
wtedy nałożą żałobne stroje.
Będą narzekać na śmierć i życie srogie,
i kupią wieńce, byle niedrogie.

Potem w dół złożą, rzucą ziemi grudę
jak miłość synowską, czarną ułudę!
Chociaż dostali i tak już niemało,
w kłótni podzielą to co zostało.

Tylko świętych obrazów nikt nie bierze,
przy których matka za nich mówiła pacierze.
Bo są niemodne, bo nie pasują,
a może dlatego, że dręczą sumienie, że w oczy kłują.

I niby jak dawniej słońce zwyczajnie świeci,
lecz to wszystko widzą ich własne dzieci.
jeśli taki przykład dajesz tato i mamo,
czy nie postąpią z Wami tak samo?


                                                              Ze zbiorów Czesława Bidy.

wtorek, 18 lutego 2014

W oczekiwaniu na wiosnę

Witam słonecznie:)
Dzisiaj zwracam się z prośbą do wszystkich Pań, które mają doświadczenie w tej technice.
Proszę o rady.
Niby oglądałam w internecie, ale jakoś to wszystko jest takie samo, a chciałabym nauczyć się sutaszu, bo bardzo podobają mi się prace wykonane tą techniką. Co mówią w internecie, też jest ważne, ale praktyka i tak wszystko weryfikuje.
Jeśli ktoś mógłby podzielić się swoimi prywatnymi spostrzeżeniami, to będę wdzięczna.
Dziękuję.

czwartek, 13 lutego 2014

Zaskoczenie

     Dzisiaj nic u mnie nie będzie ciekawego.
Po prostu muszę podzielić się moim zdumieniem. Nie spodziewałam się, że takie zwykłe coś, które umieściłam w poprzednim poście, pobije rekord wyświetleń i komentarzy. Jestem tu od niedawna, jestem zwykła, u mnie brak rewelacji czy czegoś co mogłoby kogokolwiek zachwycić, a tu proszę - zwykłe ciastka i ptysie przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
     Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Mam nadzieję, że z czasem się "rozwinę" i choć troszkę zacznę deptać po piętach osobom, których czyny wprawiają mnie w zachwyt i budzą pełen podziw.
     Pozdrawiam i życzę słonecznego dnia. :)

P.S. Na zbliżające się Walentynki życzę Wszystkim samej szczerej miłości.
Miłości, która:
szanuje
rozumie
współczuje
raduje
nie zazdrości
wspiera
dodaje sił
uskrzydla.
Miłości, która prowadzi przez życie w poczuciu, że nie jest się samotnym wśród tylu ludzi, którzy nas otaczają.

poniedziałek, 10 lutego 2014

40 - NA SŁODKO

     Witam serdecznie :)
Nie wiem czy macie tak jak ja, ale ciągle narzekam, że doba nie jest elastyczna i nie może troszkę się rozciągnąć.
Ostatnie moje zajęcie, na które znalazłam odrobinę czasu, to słodkości.

     Pierwsze, to takie z lat mojego dzieciństwa. Kto pamięta ciasteczka przez maszynkę kręcone?


A po upieczeniu:
Oczywiście miałam pomocników.
Pierwszym była moja sześcioletnia siostrzenica, która to na cieście odcisnęła "stopę dinozaura":
Drugi pomocnik pomagał w jedzeniu :)





     Inne słodkości powstały, ponieważ musiałam wypróbować masę. Wprawdzie jest to masa bardziej do tortów, ale cóż...powstało z niej coś innego.
Przed upieczeniem:
 W piekarniku i po upieczeniu:

Dla wytrwałych - w gotowości:



     Dodam na koniec, że krem był rewelacyjny. Chociaż nie przepadam za tego typu masami, to ta była jak dla mnie zjadliwa. Może trochę do ptysiów za ciężka, ale do tortu będzie super.
     Pozdrawiam i ślę uściski dla osób mnie odwiedzających.







niedziela, 2 lutego 2014

Nowy blog ?

     Nosiłam się z zamiarem utworzenia czegoś nowego.
No i jest. Postanowiłam pozanudzać swoimi doświadczeniami z kosmetykami, poradami kosmetycznymi.
Jeśli jest ktoś ciekawy i znajdzie troszkę czasu, to zapraszam.
Dziękuję za każde słowo tam pozostawione - będę wdzięczna.

Sprawdzone kosmetyki
Pozdrawiam. :)